sobota, 28 marca 2015

I staje człowiek przed kolejnym trudnym wyborem: pozbawić się ostatniej podpory dla przetrwania czegoś, co i tak trwać nie powinno, czy w końcu pomyśleć o sobie i nie przejmując się konsekwencjami, korzystać z tego co ofiaruje los.

Są ludzie, o których się nie zapomina. Zazwyczaj pojawiają się oni w naszym życiu nagle i niespodziewanie, właściwie przez przypadek. Jednak mimo to mają ogromny wpływ na nasze losy. Chyba dzieje się to za sprawą tego, że zazwyczaj poznajemy ich w trudnych chwilach, gdy jesteśmy zagubieni, bez sił i chęci do pojęcia walki. Wtedy jakby anioły w ludzkiej postaci wskazują nam jak żyć. Często droga ta jest jeszcze trudniejsza niż ta, którą szliśmy. Jest długa i ma wiele bocznych ścieżek, w które można w każdej chwili zboczyć. Jednak coś w tych ludziach jest takiego, że to oni nadają kierunek, a my poddajemy mu się bez oporu. Zmieniamy się. Powoduje to utratę części znajomości. Ta część jest mniejsza lub większa, ale jest zawsze, bo muszą być jakieś ofiary. Pojawiają się chwile zwątpienia – po jaką cholerę ja to robię? Dlaczego słucham obcego człowieka i staje się całkowicie kimś innym? Było źle, ale jest gorzej! Tracę znajomych, którzy nie wiedzieć czemu się ode mnie odwrócili. Nie mogę porozumieć się z innymi... W pewnym momencie zauważamy, że dzień bez rozmowy z tą osobą nie ma sensu. Czujemy, że wiele wynosimy z tych spotkań, tych przeklinanych godzin. Zaczynamy rozumieć, dlaczego dawni znajomi się od nas odwrócili. Brak chęci rozwoju, ciągłe życie w swym ograniczonym świecie. Na zajmowanie się przyziemnymi sprawami jeszcze przyjdzie pora. Pod namową lub też groźbą uczymy się, rozwijamy swoje pasje i staramy odnaleźć swoje JA. Powoli wszystko zaczyna się układać, poznajemy nowych ludzi z którymi możemy dzielić się swoimi zainteresowaniami. Wtedy przewodnik zaczyna się wycofywać, ma dla nas coraz mniej czasu, ale wciąż przypomina o najważniejszych wartościach. W pewnym momencie uświadamiamy sobie, że kogoś zaczyna nam brakować. I przypominamy sobie tą drogę, którą przebyliśmy aby być tym, kim jesteśmy w danym momencie, być szczęśliwymi. Wiemy, że szukanie nie ma sensu. Czujemy, że to był odpowiedni moment. Przykre jest tylko to, że uświadamiamy sobie o tym wszystkim już po fakcie, gdy już jest za późno by zadać pytania, by się pożegnać i podziękować. Czasem bywa też tak, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. I staje człowiek przed kolejnym trudnym wyborem: pozbawić się ostatniej podpory dla przetrwania czegoś, co i tak trwać nie powinno, czy w końcu pomyśleć o sobie i nie przejmując się konsekwencjami, korzystać z tego co ofiaruje los.

poniedziałek, 2 marca 2015

Polak musi narzekać, bo jest Polakiem, ale zmienić swojego życia, by nie musieć narzekać - nie musi.

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Niektóre rzeczy nie mogą się udać za pierwszym razem tylko po to, by mogły się udać za drugim, lub trzecim, by radość z osiągnięcia jakiegoś celu była większa. Nie każdy jest stworzony do wszystkiego i trzeba to zrozumieć i uszanować. To, że nam wydaje się, że dla kogoś jest coś dobre i ciekawe nie oznacza, że tak jest. To, że nawet ta osoba myśli, że to jej się podoba, również nie oznacza, że tak jest. Świat się zmienia i ludzie się zmieniają, ale niektóre rzeczy są niezmienne i stałe, dzięki czemu możemy uzyskać pewien punkt odniesienia. To pomaga się odnaleźć w trudnych chwilach i to jest dobre i też trzeba to uszanować. Nie wolno na sile zmieniać czegoś co jest silne i zdrowe, i co ma podstawy by tu i takie być. Zmienianie na siłę takich rzeczy grozi niepowodzeniem misji. Objawi się to prędzej, lub później ale w końcu to wyjdzie. Nie wolno wówczas opoce zarzucać całą winę za wszelkie niepowodzenie, gdyż jest ona stała i nie ma zachcianek. Czasami wydaje się, że ktoś z góry skazuje nas na najgorszy los, jednak czy aby na pewno wszelkie kłody są tylko uprzykrzeniem życia? A może są jakby impulsem i lekcją do tego, by coś zacząć w swoim życiu zmieniać? Każde niepowodzenie, każda krzywda czegoś uczy, a więc czy ciągła fala niepowodzeń nie jest znakiem, że coś robimy nie tak? Są rzeczy, na które nie mamy wpływu, aczkolwiek zawsze za nimi kryje się jakiś głębszy przekaz - bo wszystko ma sens, niezależnie od tego, co może się w danym momencie wydawać. Często brakuje odwagi by to przyznać, często brakuje odwagi by to zmienić. Tej odwagi brakuje wszędzie w dzisiejszym świecie. Czy ktoś w ogóle wie i pamięta o czymś takim jak Kodeks Rycerski? Nie bądź tchórzliwy a bądź ambitny i podążaj do celu! Przegrane bitwy (niepowodzenia) znoś z honorem (nie użalaj się więc do cholery nad sobą!) Bądź wzorem dla innych i szanuj ludzi wokół siebie, bo dobro wraca. Bądź wierny swym zasadom i ideałom, skoro Ty, to i uszanuj zasady innych, bo mają do tego prawo, tym bardziej jeśli one są słuszne i nie krzywdzą nikogo. To nie wszystkie zasady, którymi mieli się kierować, ale każdą z nich można zastosować w czasach obecnych z korzystnym dla wszystkich efektem. Powiesz: "Te zasady to dla polityków i rządzących, a mi daj babo święty spokój.", ale tylko jeśli sami będziemy umieć się odnaleźć i umieć z tych jakże prostych zasad korzystać, będziemy mogli coś zmienić! I wpierw zacznijmy od siebie, nim zaczniemy o swe niepowodzenia oskarżać wszystkich dookoła.