Jakoś tak wyszło, że minął kolejny rok, był i wernisaż, a tu nie było podsumowania ani jednego ani drugiego, pora więc nadrobić straty.
Ubiegły rok już na samym początku zaczął się nietypowo, bo od sylwestra na Caryńskiej w mrozie poniżej -20C i ogólnym wypiździelu takim, że człowiekowi wszystkie durnoty z głowy wyleciały i pozostał sam, czysty instynkt przetrwania. Nie obiecywałam sobie początkowo za wiele. Chciałam po prostu by ten rok był lepszy od 2015. Miałam jakieś tam plany, ale nie wierzyłam w ich rychłą realizację. Czułam, że w końcu pojechać gdzieś dalej, zobaczyć coś więcej. Dzięki uprzejmości pewnych osób w styczniu było bardzo przyjemnie, bo rajdowo - testowo. 11 lutego nastąpił mały przełom w historii Nowego Oblicza podczas koncertu Besides z którymi rozmawiałam dzień później u mnie na audycji (do dziś w to nie wierzę) ☛ WYWIAD. Tam poznałam też zespół B17. Były forty i bunkry, były cerkwie i to co jak dotąd robiłam, były góry i robienie kondycji. Marzec to oczywiście sobota w uzdrowisku Siarkopol (dla wtajemniczonych), a dzień później inhalacja na KJS w Gorlicach przy oczyszczaniu ścieków. Później oczywiście Bieszczady i kwiecień - Tatry, by zobaczyć coś, co każdy choć raz w życiu zobaczyć powinien. Spontaniczny wyjazd, który okazał się sporym sukcesem i kolejny podpunkt do realizacji w najbliższych latach został skreślony. Dalej znowu Bieszczady, jedzenie chwastów i oszczędzanie każdego grosza na potencjalne warunki na uczelni. Końcem kwietnia dziecko pojeździło sobie dzięki Do Celu pierwszy raz w życiu na torze. Jak majówka to koniecznie na fortach. Później pojawił się kolejny fajny wywiad. Niedługo po tym dzięki Krzysztofowi wylądowałam na wyścigu górskim w Załużu, za co jestem mu strasznie wdzięczna i to nie tylko za sam wyścig.. Natomiast końcem miesiąca dzięki Duży w Maluchu zobaczyłam jak wygląda MOTO SHOW w Krakowie i poznałam świetną rodzinę! W tym miejscu chciałabym polecić bloga Ani ➡ FotoPrzeBłysk. Czerwiec to znów Bieszczady, walka z systemem, zwątpienie w obronę w normalnym terminie, ale prace dało się machnąć ostatecznie w 3 dni. Praca w zoologu i niezwykle aktywny i chyba najbardziej przełomowy lipiec. Rajd Polski - rajd, który zmienił mój pogląd na wszystko to, co wcześniej widziałam. Kolejny wyścig w Limanowej, testy. W końcu znalazł się też ktoś, kto pokazał mi, że wiele rzeczy jest w zasięgu ręki, choć poganianie mnie do roboty dalej mu słabo idzie. Mimo wszystko dalej nie wierzę w Ennstal Classic i Alpy na które dawałam sobie przynajmniej 5 lat. No ok, chciałam zrealizować przed trzydziestką. Życie zaczęło nabierać szybszego tempa, czego możecie być obecnie świadkami.
... ale przejdźmy do wernisażu.
Po dwóch spotkaniach, powiedzmy autorskich, pierwszym w Rzeszowskim Inkubatorze Kultury w listopadzie 2015 oraz w Królestwie Bez Kresu w maju 2016, miałam pewien niedosyt. Chciałam zorganizować coś dla nieco większej grupy osób, żeby można było się spokojnie spotkać, porozmawiać, pooglądać foty. Niezwykle cieszy mnie, że w końcu się to udało! To takie podsumowanie pewnego etapu. Żeby się jakoś rozwijać trzeba iść cały czas dalej, więc teraz dokumentowanie Podkarpacia pozostawiam innym i sobie na starość, o ile sytuacja pozwoli, że tu zostanę, bądź wrócę. Bardzo cieszę się, że wystawę udało się zorganizować w Klub IQ, bo wyszło to naprawdę super! Jeszcze raz dziękuję Yerba MaTe 24 za serwowanie świetnej yerby i zapraszam do ich sklepu ➡ ymt24.pl! Cieszy mnie współpraca z Per Tutti, No i na koniec jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję B17 za koncert! Tu odsyłam do WYWIADU z zespołem. Dziękuję Krzysztofowi i Agnieszce za zdjęcia, oraz wszystkim przybyłym - za to, że się Wam chciało zajrzeć i szkoda, że nie miałam dla wszystkich tyle czasu ile bym chciała, ale to się jeszcze nadrobi!
Tak naprawdę nic bym sama nie osiągnęła bez pomocy innych! Ten wernisaż to wręcz nasza wspólna praca, tych, którzy ze mną jeździli, grzecznie złazili z kadru i czekali, kiedy po raz dwudziesty poprawiałam fote. Gdyby nie dobra ekipa, to nie zrobiłabym tego w tak krótkim czasie - dlatego jeszcze raz, bardzo dziękuję wszystkim, którzy chcieli i chcą ze mną jeździć. Mam nadzieję, że jeszcze uda się parę fajnych rzeczy zrobić, a oczywiście to wszystko możecie na bieżąco śledzić na Nowym Obliczu na fb. Tak więc do zobaczenia na kolejnym spotkaniu już niebawem (tak, coś się święci) ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz