Ryzyko jest nieodłącznym elementem realizacji naszych marzeń - spotkanie autorskie w Slot Art Cafe w Rzeszowie
Nigdy nie sądziłam, że taka chwila w ogóle nastąpi. Nigdy nie sądziłam, że jeśli już nastąpi, to nastąpi tak szybko i niespodziewanie. Nigdy nie sądziłam, że skoro już nastąpi, to w ogóle się ktoś na tym wydarzeniu pojawi. Jednak rzeczywistość jak zwykle okazała się inna i tym razem mile mnie zaskoczyła.
Przez kilka ostatnich tygodni miałam dość ciężki czas. Masa zaległości, dodatkowo sprawy na uczelni i radio. Wszystko da się zrobić ograniczając sen, często do 2, 3 godzin na dobę. Z czasem można się nawet do tego jakoś przyzwyczaić, szczególnie gdy człowiek wie, że już niedługo zacznie robić coś nowego. Dlatego nie ukrywam dostając propozycję poprowadzenia własnego spotkania autorskiego byłam bardzo zaskoczona. Po pierwsze nigdy w życiu czegoś takiego nie robiłam, po drugie - kto na to przyjdzie, przecież ani nie jestem znana, ani nie osiągnęłam w życiu niczego szczególnego. Jednak zgodziłam się, chcąc sprawdzić siebie i zobaczyć jak radzę sobie w takich sytuacjach. Dni leciały, a ja cały czas sprawy spotkania odkładałam na ostatnią chwilę, dodatkowo wypadło mi jak na złość kilka innych rzeczy, które również były tego samego dnia, więc wiedziałam, że ze spania będą nici. Na noc przed zaczęłam szukać zdjęć, które mogłabym zaprezentować, choć początkowo wydawało mi się, że nie będzie to trudne, to z każdą chwilą odkopywałam co raz to nowe foldery z zapomnianymi zdjęciami, wykonanymi jakiś czas temu na innych wyprawach. Jak mogłam o nich zapomnieć?! Na obrabianie już nie było czasu, więc wybrałam te, które były już gotowe i mogły zainteresować zebranych, a w nagrodę poszłam przespać się 15 minut.
Rano uczelnia, spotkanie, później całe szczęście ratuje mnie transportem Ewelina, więc mogę przynajmniej coś zjeść w domu. Jeszcze raz w pośpiechu sprawdziłam zdjęcia i cóż, wypada jechać. Na miejscu panowała jak zwykle przyjazna atmosfera, niestety ja coraz bardziej odczuwałam brak snu. Zaczęłam obawiać się mojego spaczonego ostatnio humoru i tego jak przebiegnie prezentacja. Dodatkowo z każdą chwilą zbierało się coraz więcej osób, w głównej mierze znajomych, co mnie z jednej strony cieszyło, bo w razie kompromitacji to wszystko zostanie w rodzinie, a z drugiej wiedziałam, że jednak widząc obce twarze bardziej bym uważała, co ostatecznie dałoby zapewne lepsze efekty. Jednak nie ma zmiłuj, trzeba mówić tak, by chociaż połowa ludzi do końca została. W moim przypadku brak snu często powoduje bardzo zawiłe przemyślenia, które nie do końca wiem jak przekazać w zrozumiały sposób, jednak pilnując się w miarę, opowiadałam na spontanie o tym jak to się wszystko zaczęło i czym się zajmuję. I nie wiem czy to przez uprzejmość czy zainteresowanie, choć bardziej stawiam na to pierwsze wszyscy wytrwali do końca i chyba nawet nikt nie zasnął. Choć teraz kilka dni po, czuję się jak po moim pierwszym wywiadzie na który zostałam zaproszona. Czuję, że nie przekazałam do końca tego co chciałam, gdyż można było rozwinąć i poruszyć jeszcze parę ważnych kwestii, jednak jak na pierwszy raz nie było sensu zamęczać słuchaczy, którym i tak jestem niezwykle wdzięczna za przybycie.
Na koniec powtórzę to, co starałam się wyjaśnić pod koniec spotkania:
Żeby osiągnąć jakiś cel, trzeba swoje działania planować rozważnie. Wspinać się jak na szczyt, krok po kroku, powoli, ale zdecydowanie. Trzeba mieć cały czas na uwadze to, że nie da się niektórych rzeczy przeskoczyć. A nawet jeśli się uda, to szczęście niekoniecznie będzie trwało długo. Kiedy tak wspinamy się powoli i w trakcie podwinie nam się noga, to gdzieś się obsuniemy na poziom niżej, ale próbując coś przeskoczyć możemy spaść w przepaść, a upadek z dużej wysokości bywa bardzo bolesny, lub nawet kończy się tragicznie. Gdy tak idziemy sobie, realizując swoje cele odczuwamy satysfakcję, a satysfakcja daje motywację do dalszych działań. Tylko trzeba mieć na uwadze jedno: ryzyko jest nieodłącznym elementem realizacji naszych marzeń.
Na koniec chciałabym jeszcze raz bardzo podziękować wszystkim za to spotkanie. Ludziom ze Slot Rzeszów za danie takiej możliwości i pomoc w organizacji tego spotkania. Dziękuje Ewelinie za wożenie mi dupska i nie tylko. Dziękuje wszystkim, którzy jeździli ze mną, pomagali w poszukiwaniach, podawali lokalizacje - bez Was by mnie tam nie było! Dziękuje za to, że przyszliście i za miłe słowo. Teraz będzie tylko lepiej - musi! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz